Uprzedzam, że to nie jest recenzja, nie po to powstał ten blog.
Druga
część traktująca o rodzinie Dollangangerów zaczyna się
spokojnie. Pewne rzeczy muszą biec swoim torem, coś się musi
zmienić, coś pozostać takie, jakim było. Okiem głównej
bohaterki śledzimy życie tej nieszczęśliwej rodziny, która po
opuszczeniu swojego więzienia, tak naprawdę nie potrafi żyć
normalnie. Dlaczego? Ponieważ poddasze naznaczyło ich na całe
życie.
Carrie
przeżywa swój tragiczny i nieszczęśliwy żywot, nie mogąc
pogodzić się ze swoim losem. Spotkanie po latach matki, doprowadza
ją do tragicznego finału.
Chris nie
potrafi zapomnieć o swojej siostrze oraz o miłości i pożądaniu,
jakie do niej czuje.
Catherine
pragnie osiągnąć swój cel ale najważniejsza w jej życiu staje
się zemsta na matce. Kiedy dochodzi do finalnego spotkania i
ogromnej tragedii, wiadomo, że to jeszcze nie koniec.
Chyba nigdy w
żadnej książce nie padły okrutniejsze słowa z ust matki,
skierowane do swych dzieci.
Książka
roztacza przed nami żywy obraz tego co się dzieje w jej zapisanych
kartkami wnętrzu. Po raz drugi nie potrafię przemóc się przed uczuciem
niesmaku i litości. Książka wyjątkowa, w niczym nie odbiega od
doskonale napisanej pierwszej części.
Właściwie
brak mi słów na pisanie. Tę książkę każdy musi przeżyć sam.
Ta książka pozostawi w każdym wrażliwym człowieku niezmywalny
ślad.
Czytałam. Pisałam o tej książce. Wciąga, wstrząsa, ale i odrzuca. Nie zamierzam czytać kolejnych części.
OdpowiedzUsuń