Do czytających: nie jest to recenzja filmu!
Jestem świeżo po
filmie „Służące”. To jeden z tych magicznych filmów, które pozostają w człowieku
jeszcze na długo. To straszne, jak ludzie potrafią traktować innych ludzi, dla
mnie to po prostu niewyobrażalne. Czy to naprawdę miało miejsce?
Przesłanie tego
filmu jest jasne i oczywiste: wszyscy jesteśmy ludźmi i nie zależy na kolorze
skóry. Cierpimy i kochamy tak samo. Jesteśmy jednym tworem, bez różnic. Jak
babka piaskowa z domieszką kakao. Niby
dwa różne kolory ale jednak tworzące swoistą całość, która do siebie pasuje.
Jak dla mnie, to
wynoszę z tego filmu takie oto trudne pytanie: jak poprosić kogoś o
przebaczenie, kiedy jest już na to za późno? To chyba najgorsza z możliwych
sytuacji jakie się mogą w życiu przytrafić człowiekowi. Ponieważ ja jestem
wyznawcą przebaczenia i zrozumienia, naprawy, nowego narodzenia. Ale jak można
tego dokonać, kiedy osoba, która powinna się o tym dowiedzieć, która powinna
nas rozgrzeszyć, stać przed nami kiedy my klęczymy i prosimy o przebaczenie,
odeszła? I to tam, skąd się już nie wraca...
To najgorsza z
możliwych kar, zrozumieć i chcieć błagać o przebaczenie, a nie mieć możliwości.
Gdzie wtedy iść i do kogo się zwrócić? Czy da się zapomnieć? Czy da się z tym
normalnie żyć?
Jeżeli macie
kogoś, kogo kochacie, to powiedzcie mu o tym. Pochwalcie dziecko, pomóżcie
siostrze, wesprzyjcie kolegę, pogładźcie matkę po twarzy...
Film jest czasem
śmieszny, czasem tragiczny. Z tych wrażliwych z pewnością wyciśnie łzę.
Zwiastun filmu na youtube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz